Albania

Albania: co warto wiedzieć!


Zanim radośnie wsiądziecie na pokład samolotu do Albanii, zagwarantujcie sobie udany pobyt, taki bez panicznego sięgania po telefon do przyjaciela – co jest szalenie kosztowną decyzją, lub strużką zimnego potu spływającego po karku bo oto zostaliście bez opcji transportu w albańskiej głuszy… Innymi słowa, te kilka punktów, które dla Was opisałam to nie wpis na blogu. To gwarancja udanych wakacji w Albanii!

Stoisz w korku? Puść sobie mnie w tle!

WALUTA


Obowiązującą walutą w Albanii jest LEK. Przelicznik na PLN (2023) wygląda tak:
1 LEK – 0, 042 PLN mało to mówi, prawda? Zatem…
50LEK – 2,08 PLN czyli każde 100LEK można liczyć jako około 4PLN dla ułatwienia.


Koniecznie zaopatrzcie się w ichniejszą walutę przed wylotem! Choć może się to okazać trudne, nie wszystkie kantory oferują tego typu wymianę. Zatem rozwiązaniem problemu jest kupno euro. Za euro możecie spokojnie kupić bilet na busa z lotniska, czy zapłacić za taksę. I co najważniejsze, euro wymienicie bez problemu na leki w Albanii, w każdym mieście, w każdym kantorze, a tych jest od groma!

Płatność kartą jest respektowana ale nie wszędzie (możecie zapłacić w niektórych restauracjach, kawiarniach czy sklepach; w busach, taksówkach wyłącznie gotówką) i zwykle od konkretnej kwoty. Dlatego dla spokoju, proponuję Wam zabrać gotówkę w euro, następnie wymienić na LEK. Dlaczego sugeruję Wam takie rozwiązanie? Ano dlatego, że owszem bankomaty są ale… nie wszystkie obsługują każdą kartę. Moja VISA nie była rozpoznawana przez 90% bankomatów, wybór gotówki był zatem albo niemożliwy, albo wiązał się z poniesieniem opłaty za jej wybranie (kwota różniła się zależnie od banku, zwykle było to +/-20PLN). Lepiej, moim zdaniem, zabrać więcej euro i w miarę potrzeby stopniowo je wymieniać na leki, tyle, ile uznacie, że je potrzebujecie.


Protip! Absolutnie nie wymieniajcie na lotnisku, kurs tam potrafi być uosobieniem rozboju w biały dzień. Kantorów w mieście jest mnóstwo i to tam, bez trudu, dokonacie wymiany. Protip no 2! Bankomat, który nie pobiera opłat wcale to Credins Bank.

KARTA SIM & INTERNET


Rodzinka się martwi, że zaginiecie w tej „dzikiej” Albanii i uprzedza Was, że macie się odmeldować natychmiast po wylądowaniu? Hola, hola, nie tak prędko :d Pierwszy krok na lotnisku po wylądowaniu powinien być skierowany do stoiska Vodafone. Tam, po zakupieniu karty albańskiej (30dni – 18 euro, nielimitowane rozmowy i SMS, plus Internet wręcz nie do zużycia :d mniejszego pakietu nie ma) możecie napisać na Whatsappie, że żyjecie i macie się więcej niż dobrze :d Dlaczego tak? Albania jakoże nie jest w Schengen, ma opłaty takie za połączenia jak za zboże! Nawet samo otrzymanie SMSa kosztuje niemało, a jeśli sie Wam to przytrafi i kwota opiewa na kilkaset złotych mówimy o szczęściu… serio :d

TRANSPORT

W założeniu po Albanii jeździ wszystko: autobusy, busy, pociągi. Jawi się to zacnie. Ot, taka Polsza tylko więcej owiec. Oj nie, nie, nie. Przy albańskich pociągach, PKP zdaje się być bytem nieomal doskonałym bo choć się spóźnia to koniec końców przyjeżdża. Koleje w Albanii są raczej dla miłośników kolejarstwa :d Osiwiejecie próbując gdziekolwiek nimi dojechać. Autobusy. Dla mnie to kolejny transport widmo. Niby są, niby nawet rozkłady kursów istnieją, a strony internetowe poszczególnych miast entuzjastycznie informują, że z Vlore do Sarandy odchodzą co godzina! Tylko, że chyba w alternatywnej reczywistości :d Mimo moich uslinych starań, żadnego nigdy nie udało mi się nawet zobaczyć :d Na czym zatem można polegać?

Na busiarzach! Moja ulubiona forma transportu – jedyna pozostała, fakt, ale niezawodna! Szkopuł jest jeden: trzeba dogadać się z kierowcą. Rozkład może sobie wisieć, ale pamiętajcie, traktujcie je jako inspirację, gdzie można pojechać aniżeli dokładna informację :d Natomiast Pan Busiarz wie dokładnie kiedy pojedzie i w jaki dzień i czy robi kurs powrotny. I na ich słowu można polegać. Upewnijcie się, że to on, nie jego kolega czy szwagier jedzie, umówcie sie z nim i voila, elegancka marszrutka z kocykiem pod dupką zabiera Was w dane miejsce.


Jak się dogadać? Korzystałam z niezawodnego Google Translate :d


Wbrew pozorom, nie jest to skomplikowane, uwierzcie mi, i spokojnie możecie się w ten sposób przemieszczać. Sama robiłam tak wielokrotnie! Pamiętajcie, Albania to nie tylko turyści, ale i miejscowi, którzy też muszą się jakoś dostać w dane miejsce. Busiarstwo jest rozwiązaniem, a z biegiem czasu opanujecie je do perfekcji, słowo!


Wynajem auta! Moim zdaniem, to opcja również warta rozważenia – zwłaszcza jeśli podróżujecie z jakimś „partner in crime” :d A już na bank, jeśli jesteście grupą! Koszt takiej imprezy to przedział 16-20euro na dzień (zależenie od ziomka, od którego wypożyczacie, zawsze warto się targować :d) koszt benzyny, duh, ile spalicie. Ale przeliczcie sobie, że taka opcja to naturalnie swoboda, brak konieczności robienia kalamburów przed chłopem z busa oraz OGROM możliwości zwiedzania! O jakość dróg się nie martwcie, od kilku lat Albański rząd wkłada dużo pracy w ich zmodernizowanie i połączenie poszczególnych miast, czy też usprawnienie istniejących już połączeń.

JĘZYK


Stresujecie sie, że nie mówicie po angielsku więc jak sie dogadacie za granicą? Nie martwcie się, Albańczycy też nim nie mówią :d Znajomość włoskiego byłaby przydatna ale też nie zawsze. Pomijam tu oczywistość w postaci władania albańskim. Niemniej, uwierzcie mi, że gestykulacja oraz obopólna chęć dogadania się wystarczą :d Jak powiecie „Berat”, możecie być pewni, że zostaniecie zaprowadzeni do konkretnego busa, a Wasz samozwańczy przewodnik upewni sie za Was u kierowcy, że jedzie tam, gdzie chcecie. Powiecie „tułalet”,a w mniej niż kilka minut przedstawi się Wam co najmniej trzy opcje na załatwienie tego naglącego problemu.
Nie ma się czego obawiać, Albańczycy to tak otwarty i ciepły naród, że bez trudu się z nimi dogadacie 🙂

NOCLEG

Radziłabym wybrać jedno miasto, zlokalizowane tak, byście mogli bez trudu dostać się do niego z lotniska, a następnie do miejsc, które Was interesują.

Sama sugeruję oczywiście „moją” Wlorę – tu mieszkałam przez blisko 3 miesiące i uważam, że to DOSKONAŁA baza wypadowa oraz destynacja sama w sobie! Jest tu, co robić, zo zobaczyć, co zjeść, a przy tym bez trudu dostaniecie się tu z lotniska w Tiranie. Co więcej, ceny będą przyjemniejsze niż we wspomnianej Tiranie, a widoki również nieporównanie lepsze! Blisko do Beratu, Gjirokastry, Sarandy, Himare czy też szlaków jak Przełęcz Llogara!

Zatrzymałam się w hotelu Valza – pracowałam tam jako content creator więc mój wybór był podyktowany tym, niemniej z przekonaniem mogę Wam go polecić 🙂 To był mój dom przez 3 miesiące więc wiem o czym mówię – poznałam go na wylot! Przemili ludzie, właściciel z sercem na dłoni, do tego przepyszne śniadania i obłędne WIDOKI! No i ten rooftop! Jakieś kilka minut do plaży, do najlepszej kawiarni w mieście i choć okolica momentami to ciche przypomnienie czasów słusznie minionych (komunizm w Albanii był jednym z najsurowszych i jego pozostałości sa widoczne w mieście) to nadal uważam to za świetne miejsce!


Więcej miejsc do spania, które polecam w innych miastach znajdziecie w moich pozostałych wpisach o Albanii : Berat, Gjirokastra.

JEDZENIE

Temat rzeka :d Nie bez powodu poświęciłam temu osobny wpis! W Albanii na pewno zjecie smacznie, nawet bardzo 🙂 Kraj byrkiem stoi, a ich umiłowanie do mięsa oraz serów jest potwierdzane na każdym kroku, czy każdym kęsie :d Nie jest to dobra wiadomość dla vegan ale jeśli mam tu wegeterian, bez obaw, znajdziecie tu dużo bezmięsnych opcji (choćby pispili, czyli rodzaj babki z mąki kukurydzianej zapiekanej ze szpinakiem albo grillowane papryki faszerowane ricottą, mój faworyt). Co najlepsze, te wszystkie feerie smaków są bardzo przyjazne portfelowi! Po więcej inspiracji zapraszam do tego wpisu – ostrzegam, nie czytać na pusty żołądek :d

POGODA

Ta w Albanii nie zawodzi! Przyleciałam na samym początku marca i po wyjściu z samolotu na płytę lotniskową w Tiranie miałam jedną myśl „topię się” :d Nie było to uderzenia 30stopni ale dla kogoś, kto przyleciał z jeszcze wtedy zimnej Polski różnica była ogromna! Albanią nawet zimą to temperatury na plusie – dlatego dziwię się, że tak mało osób ucieka właśnie tu, to na prawdę świetny kraj na zimową ucieczkę z Polski 🙂 Od momentu mojego przylotu temperatura tylko rosła, od jakichś 15stopni stopniowo wzwyż!


Wlora chwali się, że jest miastem z 300 dniami słonecznych dni i mogę sie z tym zgodzić! Bo choć albańskie niebo potrafi się zachmurzyć, to nie trwa to zbyt długo. Co warto mieć na uwadze to to, że warunki pogodowe mogą się różnić w zależności od miast : północ będzie chłodniejsza, południe cieplejsze – logiczne. Wybierając się do Albanii, celowałabym w miasta typu Wlora, Saranda, Durres – tam, po prostu z zasady, będzie cieplej.

BEZPIECZEŃSTWO

Bodaj najczęściej podnoszona kwestia, gdy tylko wspomina się o Albanii… Lata komunizmu, zła prasa, brak statusu kraju członkowskiego UE oraz słynny reportaż Sekielskiego o „zemście krwi” sprawiły, że Albania jest postrzegana jako kraj, gdzie nerki kradnie się częściej niż je byrek. Kompletna bzdura. Tak, jak w każdym innym kraju mogą się zdarzyć nieprzyjemne sytuacje, sęk w tym, by ich nie prowokować. Wiecie o czym mówię : miasto nocą wygląda uroczo ale może to nie powód by błąkać się po nim o drugiej nad ranem; wspaniale dać się porwać muzyce na imprezie ale pilnujcie swoich koktajli – słowem, dopóty KAŻDE miejsce będzie bezpieczne, dopóki podejdziemy do niego z głową.

W Albanii rzeczywiście radziłabym uważać na bezdomne psy – ich jest niestety na prawdę dużo. Niemniej, nie sprowokowane nie zaatakują. Tak jak w kinie w Lublinie, w maju w tramwaju, tak i w Albanii zwyczajnie podejdźcie do tego z głową.

OCZEKIWANIA

Mam ochotę zacytować Dante i powiedzieć „Porzućcie nadzieję, Wy, którzy tu wchodzicie” :d Ale może nie traćcie nadziei, a … oczekiwania! Do Albanii można sie przygotować, po to jest ten wpis, ale nie ma sensu się nastawiać i oczekiwać . Dajcie się Albanii zaskoczyć – to więcej niż pewne – i oczarować.

To kraj kontrastów: obłędnych, wręcz surrealistycznych widoków ale i dzikich wysypisk śmieci, pustostanów. To przemili, pomocni ludzie ale niekiedy tkwiący w ciasnocie własnych przekonań. To europejskie aspiracje ale z komunistycznymi podwalinami.

To Albania 🙂

Mam nadzieję, że spodobał się Wam mój poradnik! Zajrzyjcie do moich pozostałych wpisów o Albanii, a gwarantuję, że zakochacie się w Bałkanach tak, jak ja!

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *