Berat, Miasto Tysiąca Okien : już samo imię wiele sugeruje, a historia miasta oraz jego położenie sprawia, że nie być w Beracie, to jak nie być w Albanii!
Zacznijmy, jak zawsze, od kwestii technicznych:
JAK SIĘ TAM DOSTAĆ: na lajcie, zarówno z Wlory, jak i Tirany czy Sarandy bez większych trudności złapiecie połączenie. Bezpośredni bus, za jakieś 800lek (Wlora-Berat) kursuje, jak na Albanie, niemal* regularnie!
*niemal, bo to Albania, zawsze zostawiam miejsce na mały margines błędu 😉 Więcej o transporcie w Albanii i jak z niem nie oszaleć przeczytacie tutaj 🙂
ZAKWATEROWANIE: Mam mega szczęście do noclegów w Albanii! Ten w Beracie jest kolejną perełką! Położony w centrum, uroczy domek wciśnięty między inny budynki wedle zasady „Skoro się mieści, to można”. Czyli ulubiona zasada aglomeracyjna Albańczyków :d Miałam dostęp do kuchni, własny balkon i podwójny pokój tylko dla siebie za grosze!
NA ILE DNI: Te albańskie miasteczka mają to do siebie, że szczególnie uroczo wyglądają wieczorem, w ciepłym świetle latarni. Nie inaczej jest z Beratem! Byłoby świetnie, gdyby udało się Wam zagospodarować dwa ni. Ale nawet w jeden uda się Wam zobaczyć dużo!
Ale zanim przejdziemy, dosłownie, do chłonięcia miasta, musicie poznać jego legendę! Miasto podzielone rzeką Osumi na dwie części jest iście pocztówkowo położone: zamek na wzgórzu, starówka u jego stóp i góry w tle. Tylko Milki hasającej po wzgórzach brakuje. Serio. Jest tak uroczo. Ale legenda już tak niewinna nie jest! Otóż, według niej, rzeka to łzy wróżki w której zakochali się dwaj bracia : Tomori i Shpirag. Dziewczę nie mogło się zdecydować, którego kocha bardziej więc ci zaczęli się tłuc niemiłosiernie. Krew sie lała aż miło, dopóty Bóg nie mogąc patrzeć na to przemienił ich w dwie góry. Szczyty te dziś stanowią właśnie element krajobrazu miasta. Natomiast niezdecydowana wróżka została przemieniona w głaz, na którym wzniesiono zamek. Jeżeli jest tu jakiś morał, to taki, żeby nie randkować z braćmi. A przynajmniej nie na raz :d
INSPIROWNIK * 8 RZECZY DO ZROBIENIA W BERAT:
1) Zgub się w Mangalem!
Moja ulubiona część miasta! Mangalem to dzielnica, która oplata zamek, Kalaja e Berat. Jej poznawanie to nic innego jak gubienie i odnajdywanie się w plątaninie wąskich uliczek. To najbardziej „pocztówkowa” częśc miasta : patrząc na nią można zrozumieć nazwę, Miasto Tysiąca Okien. Charakterystyczne białe budynki z brązowymi okiennicami zbudowane w sposób przywodzący na myśl albańską wersję Tetrisa!
2) Zobacz, jak się żyje na zamku!
Jak wiecie, nie jestem zagorzałą fanką zamków :d Ale ten jest wyjątkowy! Dlaczego? Bo nadal zamieszkany! Tak, nadal mieszkaja tam ludzie, którzy robią pranie, pielęgnują ogródki oraz gotują. Daje to kuriozalne wrażenie cofnięcia się o dekady, gdy zamek nadal pełnił swoja funkcją obronną.
Naturalnie, dziś w większości budynki te pełnią funkcję hoteli, restauracji ale wiele z nich jest zamieszkana przez prywatne osoby, które mówiąc „Mieszkam na zamku” rzeczywiście mają to na myśli.
3) Przespaceruj się po chmurach ….
…. i wdrap sie na punkt widokowy! Gwoli ścisłości, jak już jesteś na zamku, to punkt widokowy znajduje się o rzut Beratem (he he). Możecie wtedy zobaczyć obydwie części miasta, Mangalem oraz Gorica oraz szczyty gór z legendy, Tomori i Shpirag w oddali. Ma się wrażenie chodzenia po chmurach!
4) Przejdź mostem Gorica na drugą stronę!
Dzielnica Gorica jest równie urzekająca jak Mangalem! To idealne miejsce do nakręcenia albańskiego Tajemniczego Ogrodu – poprzez na wpół domknięte drzwi możecie podejrzeć ukryte perełki Goricy, urocze ogrody i stare dziedzińce. Spacerowanie tam, to jak jedzenie Kinder Niespodzianki – nigdy nie wiecie na jakiego Pokemona traficie, może to być dziesiąty Pikachu ale i nowa ewolucja Bulbazaura :d Spróbujcie złapać je wszystkie! Bądźcie jednak ostrożni, niekiedy ma się wrażenie, że narrację prowadził tu Stephen King i czasem możecie zobaczyć cos, czego nie odzobaczycie! Jak na przykład… pluszowe misie wiszące w oknach opuszczonych budynków…
Jest to, co prawda, związane z przesądem albańskim według którego maskotki mają chronić mieszkańców danego domostwa przed złymi duchami. Nie wiem czy działa to na duchy, ale na ludzi tak :d
5) Znajdź ukryte perełki Beratu!
A tych jest mnóstwo! Spacerując po Goricy, możecie dostrzec kilka z nich ukrytych w dzielnicy Mangalem. Zagwozdką jest znalezienie drogi do nich :d Powyżej jedna z nich: cerkiew ukryta wśród skał.
6) Odkryj jakie tempo życia ma Berat…
…. na Bulevardi Republic! Urok miasta tkwi też w jego tempie. A Albańczycy romantyzowali życie zanim stało się modne :d Niespieszne picie kawy, pogaduszki z sąsiadem, granie w szachy – każa jedna z tych czynności pochłania mieszkańców w pełni i sprawia, że czas nagle staje się bardziej elastyczny i płynie inaczej. Nie przesadzam, doba na Bałkanach zdaje się być z gumy 🙂
7) Spróbuj lokalnych smaków!
Berat nie zawodzi kulinarnie! I choć nie detronizuje Gastro, to jest, Gjirokastry to plasuje się równie wysoko! To, czego spróbować musicie to deser MonBlan. Nazwany tak na cześć gór widniejących w oddali, jest też istnym szczytem słodyczy :d Próchnicy można dostać od samego opisu : kruche ciasteczka na spodzie, lody, ciasto, bita śmietana i prażone migdały :d To połączenie smakowe gwarantujące nie tylko zator żył, ale i epickie doznania smakowe! Deser ten dostaniecie tylko w tym regionie, a najlepszy w Pasticeri Landi <3
8) Obal propagandę!
I policz, czy Berat ma rzeczywiście tysiąc okien! Może lepiej będzie Ci je policzyć wieczorem?
*BONUS * Berat, gdzie zjeść:
Pasticeri Landi: nie tylko MonBlan, ale i Trilece – wybitne!
Shtepia e Kafes Gimi : najlepsza kawa, jaką wypiłam w Albanii + piękne wnętrze wyglądające nieco jak dżungla
City Grill : wybitny makaron z pesto (gdy już zbrzydnie Wam albańska kuchnia) za skromne 450lek w sercu Bulevardi Republika. Dostaniecie tam mnóstwo lokalnych dań, warto zajrzeć tam zwłaszcza wieczorem, gdy ulica jest uroczo oświetlona, a mieszkańcy wychodzą na kolację i niekończące się rozmowy.
Divino: bardzo niepozorne miejsce! Pyszne domowe jedzenie i przyjazne, i to bardzo, portfelowi <3 Skusiłam się na zupę z tradycyjnym pieczywem za … 200lek. Było przeeepysznie, a porcja iście bałkańska, brutalnie spora :d
Jak Wam sie podobał mój inspirownik na Berat? Koniecznie dajcie znać! Czekam na Wasze komentarze oraz tagowanie na Instagramie : oznaczajcie mnie na MonBlan i creepy miśkach! Ciao!