Moja miłość do Czeskiej Szwajcarii jest nie do zachwiania. O tym, wiecie już ze wpisów o miejscu rodem z Narnii oraz o czeskiej fascynacji schodami, którą i tak im wybaczam 😀 Musiałam zatem zobaczyć jej niemiecką siostrę, Saksońską Szwajcarię.
Gwoli ścisłości, starszą siostrę! Saksońska Szwajcaria powstała lata przed tym, gdy w Czechach ukuto podobny termin. Jej piękno miało zachwycać przybywających, inspirować malarzy a krowy skłaniać do oddawania więcej mleka. No dobra, z tym ostatnim to może popłynęłam ale czaicie, region ten był opisywany jako RAJSKI. Musiałam to zweryfikować!
Jak się tam dostać?
Z Diecin odchodzi pociąg do Bad Schandau, a tam należy przesiąść się w kolejny, jadący już do miejsca docelowego czyli Kurort Rathen. Choć jawi się to jako uciążliwa operacja, uwierzcie mi, niemiecka myśl technologiczna oraz czeskie zamiłowanie do porządku sprawia, że podróż jest szalenie komfortowa oraz sprawna. Nie sposób się pomylić czy zgubić. Przesiadka w Bad Schandau jest tak skorelowana, że od razu wsiadacie do pociągu do Rathen. Po wysiadnięciu na stacji w Rathen, wystarczy przejść kilka kroków by znaleźć się nad Łabą. Tutaj, kolejna przeprawa. I to dosłownie! By dostać się na drugi brzeg, gdzie zaczynają się wszelkie szlaki, wsiadacie na prom, który po zebraniu większej grupy, przepływa na drugą stronę. I tym sposobem, cyk, jesteście w Saksońskiej Szwajcarii 🙂
Trekking Most Bastei – Schwedenlocher – Amselsee
To nie urodziny Szwagra, tu złej kolejności nie ma i możecie zacząć od zagrychy :d Innymi słowy, trasę możecie zrobić równie dobrze zaczynając od Amselsee i kończąc na Bastei. Ale ostrzegam, wiąże się to z dość długą wspinaczką stopniami w lesie. Pod górę.
Zaczynamy zatem od Mostu Bastei 😀 W zaledwie kilka minut możecie się już cieszyć przepięknymi widokami na rozciągające się, soczyście zielone, lasy, złote pola zbóż i iskrzącą się w pełnym słońcu Łabę. Krajobrazy po drodze zachwycają! Nie ukrywam jednak, że te zachwyty mogą być niekiedy nieco utrudnione gdyż tłumy turystów mają podobne zdanie. Ale to tylko chwilowe oblężenie wynikające z tego, że znajduje się tam restauracja, a także i hotel. Gdy idziecie dalej w stronę Mostu, im słabszy jest zapach smażonej kiełbasy, tym i spokojniej się robi 🙂
Na samym Moście było wręcz pustawo :d Albo to on sam sprawiał wrażenie, że nie da się go niczym przytłoczyć? To ogromny, skalny kolos! Powstał w 1881 roku gdy zauważono, że turyści coraz liczniej przybywają do Saksońskiej Szwajcarii. Zaraz przy nim znajduje się skalny zamek Neurathen, który mnie samej skojarzył się nieco z Falkenstejn w Czechach. Ten sam koncept platform i schodów oplatających komnaty zamkowe. Spacer po nich, za skromna opłatą 2,5euro, daje z pewnością nietuzinkowy widok na Bastei ale ja sama go odpuściłam – innym razem pobiję się ludźmi o miejsce do oddychania 🙂
Zobacz Most Bastei w pełnej krasie : Ferdinandstein
Wystarczy, że schodząc z Mostu skręcicie w lewo by znaleźć się na jednym z lepszych (i darmowych) punktów widokowych w Saksońskiej Szwajcarii. Widzicie nie tylko zachwycającą konstrukcję Bastei ale i okoliczne skały Gór Połabskich, niczym zatopione w gęstej zieleni. Spektakularny widok!
Kraina Zagubionych? Korytarzami Schwedenlocher….
Idąc w stronę Schwedenlocher nie sposób nie zauważyć, że nie tylko zmienia się sam krajobraz, bądź co bądź, zagłębiamy się w las, ale i powietrze staje się wilgotniejsze, a gwar turystów zdaje się być zaledwie cichym echem, w końcu niknącym na dobre. To oznacza tylko jedno. Rozpoczął się szlak Schwedenlocher.
Schwedenlocher choć brzmi dumnie, oznacz ni mniej, ni więcej … Szwedzkie Dziury! Skały, które dyktują przebieg ścieżki, w wyniku powietrza, które skumulowało się między nimi, zostały poznaczone dziurami. Nazwa to powstała gdy szwedzkie wojska plądrowały okoliczną wioską w trakcie Wojny Trzydziestoletniej. Ludność, szukająca schronienia, uciekała właśnie w tamtejsze lasy by zniknąć z oczu Szwedzkim żołnierzom. Niestety, czasem znikali zbyt dobrze, na zawsze gubiąc się w korytarzach skał.
A te są rzeczywiście przewrotne! Schody, tunele, kładki, przewężenia i nieoczekiwane zakręty, Tak można opisać szlak Schwedenlocher. Muszę przyznać, mnie samą ogromnie zachwycił i zdetronizował Bastei w kategorii: epicka natura. Momentami ciężko uwierzyć, że Matka Natura miała tak ułańską fantazję przy tworzeniu formacji skalnych na szlaku. Ten, prowadzi do Amselsee czyli Jeziora Kosów. Możecie na tym zakończyć trekking i powolnym spacerem udać się do Kurort Rathen, albo odbyć krótki spacer do pobliskiego wodospadu.
Protip! Upewnijcie się jednak, że jest po co iść, że wodospad nie jest „kaput” – tak ja zostałam oświecona przez uczynnego, starszego Niemca, który zatrzymał mnie na trasie mówiąc, ze lepiej zrobię idąc na kawę w Kurort Rathen niż patrząc na wyschnięty wodospad. Posłuchałam 😀
PODSUMOWANIE SZLAKU:
Koszt: Diecin – Bad Schandau (44CZK) , Bad Schandau – Rathen (2,80euro), przeprawa przez Łabę (bilet w tę i z powrotem: 2,5euro)
Czas : 2/2,5h spokojnie Wam wystarczą
Trudność : łatwy
To zaledwie namiastka Saksońskiej Szwajcarii, preludium tego, co możecie odkryć mając więcej czasu na jej eksplorowanie. Niemniej, mam nadzieję, że mój wpis okazał się dla Was inspirujący i już wkrótce będę mogła podziwiać Wasze zdjęcia, Wędrowców nad Morzem Mgły*. Koniecznie oznaczajcie mnie na zdjęciach i …. do następnego, ciao!
Obraz pędzla Caspara Davida Friedricha jest inspirowany właśnie widokami Saskiej Szwajcarii. Co prawda, nie da się w pełni, ze 100-stu proventową pewnością zlokalizować miejsca, gdzie ów Wędrowiec stoi – chodzi plotka, że autor połączył kilka widoków. Niemniej, wątpliwości to nie ulega, Wędrowiec powstał na fali inspiracji krajobrazami Saksońskiej Szwajcarii.