Albania Travel

7 nieznanych perełek południowej Albanii

Południowa Albania to nie tylko Wlora czy Saranda. Południe jest wręcz usiane perełkami, które są sukcesywnie omijane przez turystów, szukających jedynie plaż i miejsca na sączenie rozcieńczonych koktajli . Tymczasem, wystarczy zjechać nieco z trasy by odkryć to, co w Albanii najpiękniejsze : nieznane.

O ile Albanię da się zwiedzić na własną rękę, tak w przypadku tych miejsc wypożyczone czy własne auto będzie dla Was najdogodniejszym środkiem transportu, w wielu z tych miejsc transport busiarski, mój ulubiony, nie istnieje :d Plan ułożyłam tak, by było jak najbardziej malowniczo, klimatycznie ale i ekonomicznie – to spokojnie trasa na jeden dzień!

Dzień zaczynamy śniadaniem w mojej ukochanej Wlorze! Najlepsze, co może być z rana? Zapach kawy i świeżego pieczywa. A woń tą już od dobrych kilku metrów czuć idąc do Furre Buke Aso – czego tam nie dostaniecie! O smakach Albanii opowiem Wam więcej w osobnym wpisie, dziś polecę złapać dhalle, kawę i świeży byrek ze szpinakiem, i można ruszać. Ahoj przygodo!

1.Lepenice : niepozorne miasto o historycznym znaczeniu!

Przejeżdżając przez tą niewielką wioskę, można łatwo wysnuć konkluzję, że nic tu nie ma. Nic bardziej mylnego! Lepenice skrywają nie tylko most wiszący, nad wodą o niesamowitym lazurowym kolorze ale i … Jaskinię! I to nie byle jaką bo najstarszą w Europie z postpaleolitycznymi rysunkami.

2.Qeparo : Miasto Duchów

Miasto w górach, założone przed wiekami przez mieszkańców Himare, szukających schronienia przed Imperium Osmańskim. Ze strategicznego punktu widzenia, lokalizacja taka była szalenie korzystna! Miasto, osłonięte przez góry z jednej strony, miało doskonały widok na morze Jońskie i nadchodzących wrogów. A do niego nie sposób się było wręcz dostać inaczej niż wspinaczką, i to bardzo zniechęcającą: Qeparo zdaje się być zawieszone nad przepaścią! Niemniej wraz z upływem lat i nastaniem czasów już zdecydowanie mniej obftujacych w najazdy z orężem w ręku, stała się ona nieco problematyczna. Wtedy to postanowiono by przenieść się niżej, na wybrzeże, w ten sposób doprowadzając do powstania Starego i Nowego Qeparo.

Nowe Qeparo kusi obłędnie lazurową wodą, przepiękną naturą i widokiem rozciągającej się zatoki morza Jońskiego na horyzoncie. Stare Qeparo natomiast straszy opuszczonymi, kamiennymi domami, wiatrem hulającym pustymi uliczkami, dźwiękiem ciszy tak dojmujacej, że dobiegające znikąd szczekanie bezdomnego psa przyprawia o atak serca…

W Starym Qeparo pozostało zaledwie około 80 osób, z czego większość to starsze osoby. Co ciekawe, w tej wyludnionej wiosce znajduje się sklepo-restauracja! Sklep z gatunku tych, które sprzedają WSZYSTKO : od słodyczy po oliwę z oliwek i siatkę na ryby. Cały byt jest iście kuriozalny! Stolik (słownie : JEDEN) jest ustawiony pośrodku sklepu zatem jedną ręką możecie robić zakupy, a drugą jeść. A co tam jeść? Grillowane papryczki faszerowane ricottą ze świeżym chlebem… nigdzie w Albanii lepszych nie jadłam!

Qeparo pokochałam, chyba bardziej to Stare niż Nowe. Nowe to produkt naszych czasów : bary na plaży, sklepiki i turyści. Nie mówię, że źle. Zwyczajnie. Bez klimatu.

3.Himare : gdzie się Greka nie udaje!

Jedno z ciekawszych miast, jakie widziałam! Nie tyle co pod względem architektury, ta, choć urocza to jednak nie zachwyca jak Berat chociażby, ale samej mieszanki kulturowej. Grecka kuchnia, grecki język i te domki, bielone wapniem, do złudzenia wyglądające jak te na Rodos czy Korfu… Greckość wręcz tli się w powietrzu! Nie koniec na tym. Z plaży w Himare (chyba nie musze dodawać, że woda jest idealnie lazurowa? ) można dostrzec wybrzeża … Korfu!

Himare, założone przez greckch kolonizatorów Greka nie udaje, ono nim jest. Będąc tam, nie przegapcie okazji na spróbowanie greckich potraw! Skusiłam sie na chlebek pita oraz sałatkę z pomarańczami i oliwkami w uroczej restauracji z przemiła obsługą!

4. Porto Palermo : zamek złodzieja

Bo to nim, owiany wielką sławą w Albanii, Ali Pasza był! Zanim stał się niezależnym władcą Epiru (wtedy mógł kraść nadal ale oficjalnie, więc wiadomo, w papierach wszystko grało :d ). Gdy został mianowany paszą Janiny (to takie miasto w Grecji) tak „wyplenił” zbójectwo, co z rozkazu sułtana miał zrobić, że część hersztów przeszła pod jego żołd, a resztę wyrżnął w pień. Nic na pół gwizdka nie robił, Więc i twierdzę, gdy przejął, rozbudował z rozmachem. Wieki później, gdy Hodża był u władzy, miejsce to służyło za punkt internowania rodzin chłopskich, które władzy się w jakiś sposób naraziły – to była ciężka komuna, narazić można się było wszystkim. Niemniej dziś zachwyca jej malownicze położenie w zatoce Porto Palermo, nad idealnie przejrzystą woda, wśród bujnej roślinności.

5.Vuno: pomarańcze nad przepaścią

Malutkie miasteczko, które znajduje się na jednej z najbardziej malowniczych dróg! O niej samej za chwilę. Czym zachwyca Vuno? Położeniem na zboczu gór, tak stromym, że zdaje się wręcz być zawieszone pionowo! Ogrodami z drzewkami pomarańczy i dzikimi różami wyglądającymi jak wyjętymi z bajki. Widokiem, który rozpościera się z Vuno : ogrom Morza Jońskiego, białe plaże Palase i wybrzeża greckich wysp!

Swoją drogą, zobaczcie jak pogoda w Albanii potrafi się zmieniać! Tu deszcz nigdy długo nie gości :d Kilka godzin później, piękne słońce!

6.Najpiękniejsza czy najpiekielniejsza droga w Albanii ?

To zależy jak bardzo przemawia do Was wizja serpentyn wijącaych się na zboczach gór, co prawda z zachwycającym widokiem na Morze Jońskie oraz greckie wyspy, jednak radośnie zmierzającej wprost ku górom Çika.

Tym właśnie jest SH8, która śmiało mogłaby konkurować o miano najbardziej spektakularnej w Europie! Myślę, że wybranie się w nią właśnie do strony Himare jest najlepszym pomysłem – widać wtedy wyłaniające się szczyty gór zza kolejncyh zakrętów. Jak wspominałam, wiedzie ona ku Górom Çika, po drodze dając możliwość podziwiania na punkcie wiodkowym tego iście surrealistycznie pięknego widoku! Zobaczcie nagarnie z trasy, to ciężko opisać ….

Czy to trasa zarezerwowana wyłącznie dla fanów jazdy z dreszczykiem? No nie, to regularnie używana trasa. Kursują nią miejscowe autobusy, o busach nie wspominając – ale to nic niezwykłęgo, albańskiego busiarza nawet śmierć szanuje- a nawet …. tiry! Raz, na szczęście tylko raz, byłam świadkiem powolnej wspinaczki tira pod górę. Co zakręt wstrzymywałam oddech, będąc przekonana, że co jak co, ale TEN manewr jest już wbrew grawitacji!

Niemniej cała trasa, o ile pokonywana z głową, jest bezpieczna. Po prostu, nie róbcie tam żadnego Top Geara – to już było :d Tak to właśnie tam, na SH8 Clarkson, Hammond i May szukali idealnego wozu dla „bossa albańskiej mafii” .

To do tych białych plaż Palase przybijał przed wiekami Juliusz Cezar w pogoni za Pompejuszem, który śmiał stanąć z nim do walki o władzę…. Oddziały Cezara przemierzały przełęcz Llogara, nazwaną potem Przęłęcza Cezara i wedle legendy, część z nich już nigdy tych gór nie opuściła, błądząc do dziś i szukając swego wodza.

Ale zabładzić nie sposób, przynajmniej nie na drodze, ta wiedzie Was wprost do Wlory, poprzez Orikum gdzie kończy się zatoka.

7. Kolacja : doskonałe owoca morza & wino

Na kolację koniecznie wpadnijcie do mojej ulubionej restauracji! Co jak co, ale owoce morza we Wlorze są wybitne! Albanie słynie z owoców morza i jest to sława w pełni zasłużona. Krewetki, które tu serwują są wybitne! Jeśli szukacie wege opci, koniecznie spróbujcie faszerowanych papryk. I nie dajcie się zwieść cenie – ta, śmiesznie niska, nie odzwierciedla wielkość porcji. Są one iście albańsko brutalne!

Dajcie znać jak Wam się podobała taka jednodniowa wycieczka po nieznanej Albanii! Które miejsce urzekło Was najbardziej?

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *