Faroe Islands Travel

Wiszące Jezioro? O pewnym wyjątkowym miejscu na Wyspach Owczych...

Choć brzmi to absurdalnie to dokładnie taki widok czeka na Was na jednej z wysp archipelagu, wyspie Vagar – zamieszkanej dość licznie jak na Faroje bo przez blisko 3 tysiące osób. Vagar to trzecia największa wyspa, za to przodująca w innej kategorii : największe jezioro w kraju, Sorvagsvatn zwane Lake Above the Ocean czyli Jezioro Ponad Oceanem!

Wyspy Owcze wymykają się logice z taką skutecznością, że dorobiły się ksywki Land of Maybe. Kanska. Czyli może tak, może nie. Może będzie słońce, a może nie (spoiler: raczej nie będzie). Może jednak ruch powietrzny nie zostanie wstrzymany, a może jednak utkniesz na Wyspach. Wątpliwości jest wiele, poza jedną: z całą pewnością zobaczysz NIEPOWTARZALNE widoki! Tym samym, zapraszam na moją pierwszą, farerską opowieść <3

W PRAKTYCE

JAK SIĘ TAM DOSTAĆ:

Autobus linii 300 Torshavn – Sorvagur za 90DKK zabierze Was … nad jezioro! Wystarczy, że wysiądziecie w miasteczku Miðvágur, gdzie zaczyna się szlak. WAŻNE! Pamiętajcie, że ten szlak jak wiele na Wyspach Owczych, jest płatny. Tzw.hiking fee wynosi 200DKK i uiszczacie je na początku szlaku, w punkcie informacji turystycznej. Znajduje się tam również kawiarnia z prześlicznym widokiem na Miðvágur.

DŁUGOŚĆ SZLAKU:

Mi zajął on jakieś połtorej godziny, ale bez przerw na miliony zdjęć i przeloty dronem, spokojnie zmieścicie się w godzince z minutami.

TRUDNOŚĆ SZLAKU

Banalnie prosty i wspaniale przyjemny! Idealny, jeśli podróżujecie z dziećmi 🙂

Dlaczego Sorvagsvatn jest punktem obowiązkowym na Wyspach Owczych?

1.Lot nad gniazdem … bestii!

Jezioro nazywane także Leitisvatn znajduje się zaraz obok lotniska Vaga, zatem lądując/startując macie doskonały widok na jego, pozornie, spokojną taflę. Pozornie bo jego odmęty (maksymalna głębokość 60m) kryją mroczną tajemnicę, przed której odkryciem ostrzega pomnik konia stojący na brzegu jeziora. Ten niby-koń stojący dęba to postać nixa, czyli legendarnego stworzenia, które ma czaić się w głębinach jeziora. Przeklęci ci, którzy ośmielili się dotknąć bestii! Nigdy już nie będą mogli oderwać swej ręki od stworzenia, które porywa owego nieszczęśnika na dno jeziora w sobie tylko znanym celu. Do dziś niewiadomo czy nix porwanych pożera – wielce prawdopodobne, czy też wykorzystuje w innych celach. Jedno jest pewne by uwolnić się spod czarów nixa należy wypowiedzieć jego imię. Wówczas stwór musi powrócić na dno jeziora bez nowej ofiary…

Gdy już unikniecie bestii, przed Wami czai się kolejne zło wcielone : opłata za szlak :d Tu słuchajcie nie ma bata, 200DKK beknąc trzeba. Wiem, że boli ale zarzekam się, że warto! Bądź co bądź, jak mawiał klasyk, z dwojga złego lepiej w tę stronę – lepiej nad jeziorem, niż w jego głebi z nixem :d

Szlak, który prowadzi na sam „kraniec” jeziora jest szalenie malowniczy! Wąska dróżka wijąca się wśród kępek lawendy oraz, a jakże, owiec. Cisza, zmącona jedynie nieśmiałym beczeniem oraz głośniejszym z każdym krokiem szumem wody. To wprost idealne warunki na niespieszną przechadzkę na klif.

2.Zrzucenie z klifu jako rozwiązanie problemu.

Takie było rozwiązanie wikingów, gdy nie byli zadowoleni ze swoich niewolników. Z klifa nicponia zrzucić. Łatwa i czysta robota, chciałoby się rzec. Nie bez przyczyny zatem klif będący celem wyprawy nosi nazwę Traelanipa czyli Klif Niewolników. Milutko.

Ale widoki sa milutkie dla oka! Po dotarciu na szczyt klifu ukazuje się Wam widok na Ocean Atlantycki oraz sąsiednie wyspy : Koltur, Hestur i niknąca na horyzoncie, Sandoy.

Gdy zwrócicie spojrzenie w kierunku jeziora, stojąc na klifie, zobaczycie skąd wzieła się nazwa Jeziora Ponad Oceanem, Wiszącego Jeziora… Wodospad Bøsdalafossur odprowadza wodę z jeziora wprost w objęcie Atlantyku!

3.Przejdźcie nad Jeziorem i Oceanem równocześnie!

Takie rzeczy są możliwe tylko na Wyspach Owczych. Idąc krawędzią klifu schodzicie na poziom jeziora. Po drodze mijając kilka ruinek, ponoć wspomnienie czasów wojennych, słusznie minionych, docieracie do punktu gdzie spotykają się obydwa akweny. NIEPOWTARZALNE. Już to wspominałam? Cóż. Bo to jest NIEPOWTARZALNE.

Wrócić możecie tą samą ścieżką, bądź po przekroczeniu jeziora – jego druga stroną. Miejcie jedynie na uwadze, ze to opcja rekomendowana nie jest. Głównie ze względu na owce hasające gdziebądź – tak jest na całych Farojach, ale też i po to są ścieżki turystyczne – w imię zasady co turystyczne turystom, a co owcze owcom. Słowem, nie każdy Farer będzie szczęśliwy, ze mu owce płoszycie więc jak już leziecie poza szlakiem to z głową, moi Mili.

Jeśli idziecie jak buntownicy z wyboru, lądujecie na lotnisku, gdzie możecie złapać autobus do Torshavn. Natomiast jeśli wracacie jak owca nakazała, wiadomo, w Miðvágur.

Szlak nad jeziorem to mój ulubiony na Wyspach Owczych! Jestem ciekawa jak Wam sie spodobał. Koniecznie dajcie znać czy przypadł Wam do gustu oraz kogo planujecie zrzucić z klifu 😀

Ciao! Widzimy się w kolejnej farerskiej opowieści :* A gdybyście chcieli zobaczyć jak wygląda moja farerska codzienność, zapraszam na mój IG – tam, pokazuje moje codzienne życie na Wyspach Owczych dokąd przeprowadziłam się kilka tygodni temu 🙂

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *